wtorek, 1 października 2013

A wszystko to...

Hm...Wszystko zmierzało w bardzo dobrym kierunku, Nasze relacje z dnia na dzień były coraz lepsze...
Zaprosiłam go na kabaret w październiku. Zgodził się. Zresztą, jeden z naszych ulubionych...
Potem wyjeżdża na miesiąc.
I...dnia nastepnego foch.
Tak po prostu.
Bo? Bo zrobiłam tatuaż i myślał, że zapytam go, czy pójdzie ze mną, bo to ważna rzecz, pamięta się ją, wspomina, warto wiedzieć z kim, gdzie...
A poszłam bez Niego. Potem przyszła moja "siostra" umówić się na poprawkę swojego starego tatuażu.
I to źle, usłyszałam, że na kabaret mogę iść z siostrą itp itp
Jak to jest? Grałam w grę, do której sam ustalał zasady. Niezobowiązująco na razie? No to ok.
I żal, że zrobiłam coś ważnego bez Niego...
Nie wiem, jak to ogarnąć.
Naprawdę przydałaby się szczera rozmowa, choćbym se "kielicha musiała walnąć przed"...
Zależy mi na Nim.
I dla Niego też jestem ważna.
To po co ten cyrk?
Odkładałam tę rozmowę, bo myślałam, że na nią za wcześnie...
A nieporozumienia wychodzą wcześniej, niż myślałam...
Jak nie stracić tego, co zaczęło odradzać się tak powoli...i zmierzało ku dobremu...?
Wszyscy wiedzą, że to się nie skończyło...rodzice Jego co chwilę pytają o mnie..
Tylko my udajemy, że to nic takiego...I po co??

7 komentarzy:

  1. właśnie o tym pisałam ci ostatnio...nawet to,ze grasz według jego regul nie gwarantuje sukcesu...on chyba sam nie wie,czego chce...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie,Ju ma rację! Jak coś jest naprawdę ważne i obu stronom zależy to nie ma szukania-pasuje,nie pasuje...będziecie robić takie podchody,on wyjedzie i Ty zostajesz w dupie za przeproszeniem. Bo facet takich rzeczy specjalnie nie przeżywa,a ewentualne pocieszenie też szybko znajdzie.
    Ja bym go trochę odsunęła i jak mu zależy to zacznie się bardziej starać,a nie stroić fochy. Nie chce iść na kabaret-to nie! Kasia,ja też kilka takich znajomości przeszłam-myśl tylko o sobie i żeby Ci było dobrze. Nie zabiegaj aż tak o niego,bo zazwyczaj niewarto

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasia,widzisz my Ciebie teraz nie przekonamy,że to nie ma sensu,bo jesteś zakochana. A jego ktoś mógł,jak twierdzisz...sama wyciągnij wnioski i nie chciej za bardzo,złap dystans,bo się jeszcze bardziej pokaleczysz niż do tej pory. Nie mówię,żebyś go odpuściła,ale troszkę się odsuń. Albo dojdzie czego chce albo nie...no ale decyzja jest Twoja.Trzymam kciuki,żeby wszystko ułożyło się po Twojej myśli:)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja myślę,ze wam nie jest po drodze razem...i zgadzam się z Anką;) zreszta my sie często w wielu kwestiach zgadzamy;)
    to,ze kochasz nie znaczy,że on podziela twoje uczucie,a wiadomo,ze do miłości zmusić nie można...

    OdpowiedzUsuń
  5. hmmm ... coś mi tu nie gra ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. i jak tam ??? jakieś nowe wieści ? :)

    OdpowiedzUsuń
  7. a skąd to pierwsze kategoryczne nie ???
    Bo Neonówka to zajebisty kabaret jest - sama chętnie bym poszła :)

    OdpowiedzUsuń