Może to dziwne, ale czekam na styczeń...P.wtedy wyjeżdźa.
Owszem, będzie mi ciężko, nie powiem, że nie. Wiem, że zawsze mogę do Niego zadzwonić, ba, po prostu przyjechać..Wiem.., ale potrzebujemy dystansu, takiego konkretnego, nie kilku dni niewidzenia się, tylko dłuższej przerwy.. Podałam mu się na tacy. Tak, przyjaźń przyjaźnią, ale On już sam nie wie, czego chce, co czuje...Motylków w brzuchu chyba mu brak..Tylko kiedy miał zatęsknić, pomyśleć o mnie, skoro jestem zawsze?? A to na FB, a to sms'a podeślę, a to się zdzwonimy, spotkamy, jest super, ale ma wiele nie będąc ze mną, więc faktycznie za czym tęsknić?
Ja już też tak nie mogę, każda chwila z Nim daje mi szczęście, za każdą taką chwilę dałabym się pokroić, a potem...rozkminiam, przeżywam i ryczę..Taaak, zachowanie godne 30 + :P
Na samą myśl o tym, że jakaś inna mogłaby spać z Nim w tym samym łóżku, jeść przy tym samym stole, budzić się i zasypiać przy Nim..boli, bardzo..., ale coś się musi wydarzyć, jakiś przełom, cokolwiek...
Jest między nami na pewno jakaś przyjaźń, możemy porozmawiać o wszystkim, począwszy od kłopotów rodzinnych na...biegunce kończąc, podoba nam się wiele podobnych rzeczy, lubimy podobnie spędzać czas, ale mamy też swoje osobne zainteresowania..., możemy na sobie polegać, znamy sie dobrze, fizycznie jest taka chemia, której nie było już dawno w naszym związku..,ale
Właśnie to "ale".Może jak odpoczniemy od siebie, od kontaktów ze sobą, może to nam coś da,bo nie może być dłuzej tak, że spędzając z Nim dzień jestem jak "młoda bogini", a następnego dnia jak nastolatka z depresją. Tak po prostu nie powinno być.
Wybaczcie zanudzanie :)A tym które doczytały do końca i ślad po sobie zostawią dziękuję:)
Owszem, będzie mi ciężko, nie powiem, że nie. Wiem, że zawsze mogę do Niego zadzwonić, ba, po prostu przyjechać..Wiem.., ale potrzebujemy dystansu, takiego konkretnego, nie kilku dni niewidzenia się, tylko dłuższej przerwy.. Podałam mu się na tacy. Tak, przyjaźń przyjaźnią, ale On już sam nie wie, czego chce, co czuje...Motylków w brzuchu chyba mu brak..Tylko kiedy miał zatęsknić, pomyśleć o mnie, skoro jestem zawsze?? A to na FB, a to sms'a podeślę, a to się zdzwonimy, spotkamy, jest super, ale ma wiele nie będąc ze mną, więc faktycznie za czym tęsknić?
Ja już też tak nie mogę, każda chwila z Nim daje mi szczęście, za każdą taką chwilę dałabym się pokroić, a potem...rozkminiam, przeżywam i ryczę..Taaak, zachowanie godne 30 + :P
Na samą myśl o tym, że jakaś inna mogłaby spać z Nim w tym samym łóżku, jeść przy tym samym stole, budzić się i zasypiać przy Nim..boli, bardzo..., ale coś się musi wydarzyć, jakiś przełom, cokolwiek...
Jest między nami na pewno jakaś przyjaźń, możemy porozmawiać o wszystkim, począwszy od kłopotów rodzinnych na...biegunce kończąc, podoba nam się wiele podobnych rzeczy, lubimy podobnie spędzać czas, ale mamy też swoje osobne zainteresowania..., możemy na sobie polegać, znamy sie dobrze, fizycznie jest taka chemia, której nie było już dawno w naszym związku..,ale
Właśnie to "ale".Może jak odpoczniemy od siebie, od kontaktów ze sobą, może to nam coś da,bo nie może być dłuzej tak, że spędzając z Nim dzień jestem jak "młoda bogini", a następnego dnia jak nastolatka z depresją. Tak po prostu nie powinno być.
Wybaczcie zanudzanie :)A tym które doczytały do końca i ślad po sobie zostawią dziękuję:)