Dziś cudem jakimś spałam dłużej, niż sis i ona mnie obudziła pukaniem do drzwi :)
Spało mi się tak dobrze..
Po kawko-herbatkach poszłyśmy do weterynarza, ucierpiałyśmy my, pies nie :) Sis dostała w twarz, ja wyszłam z podrapanym dekoltem, ale astka ma obcięte pazurki. Pierwszy raz! Jestem wciąż pod wrażeniem weterynarza, ma rewelacyjne podejście do zwierzaków, naprawdę cudne. Poprzedni był niezbyt fajny, do tego psina sama chce chodzić :)
Zapisałam się do kolejnej biblioteki, korzystając z tego, że jest obok gab. weterynarza. Jest w dolnej części miasta, studenci jeszcze się do niej nie dorwali i można coś tam znaleźć. W tym tygodniu czytam więc Karpowicza "Cud", J.Picoult "Tam, gdzie Ty" i Rusin "Co z tym życiem". :)
Wróciłyśmy, śniadanko z obowiązkowym kefirkiem i dalej na miasto, polowanie w lumpkach. Niestety te w mojej dzielnicy albo wieją nudą, albo ceny są takie, jak w sieciówkach...Lipa
Obiadowo, niezdrowo, jak cholera, ale że non stop w ruchu, to pozwoliłyśmy sobie na kebab:P
Potem goście, czyli mój kuzyn z kumplem i tatą. Naśmiałam się, mięśnie brzucha pracowały:)
Spacerek z psiakiem, pranko i już odpoczynek:) Lubię tak aktywne dni, nie jestem sama, mam co robić, zabijam czas i myślenie o głupotach. A to jest bardzo potrzebne :)
Hm...Kuzyn dziś dopiero się dowiedział, że nie jestem z P., jakoś go to ominęło. Zapytał "pożarliście się??". Hm..nie, od pół roku nie jesteśmy razem, nie mieszkamy razem...Kumpel kuzyna stwierdził, że możemy wkręcić P.,że jesteśmy razem. :) A myślałam, że to kobiety zawsze kombinują :)