czwartek, 13 lutego 2014

Czas leci

Myślę, że nie stało się nic, myślę, że nie stało się nic- mogłabym zaśpiewać, jak Gawliński, czas leci i nie dzieje się nic. Każdy dzień upływa mi na tym samym- jakieś spożywcze zakupy, spacer,gotowanie, sprzątanie, krzyżówki, spacery i zabawy z psiakiem...Nic poza tym, szału można dostać!!

Co do jedzenia- hm...jem rzeczy, o które kilka lat temu bym się nie podejrzewała, że z taką ochotą będę je jeść- sery, warzywa, kisielki i owoce ( owoce to lubiłam zawsze akurat). Wpierdzielam kiszonki, zagryzam camembertem najczęściej, czasem śledź...Nie- w ciąży nie jestem :) ( Choć zawroty głowy wciąż męczą od jakiś dwóch tygodni..., ale nie mam siły się tym zająć, minie...

Wypożyczyłam tym razem P.Pezzelli " Dom w Italii", D.Orszulewski "Ostatni tramwaj dla śpiących za miastem" i A.Pitcher " Moja siostra mieszka na kominku". Zaczytam się w lekturze zapewne jutro w walentynki, no bo cóź innego robić...Korci mnie, żeby wysłać mailem walentynkę do P. ( z własnym tworem rzecz jasna, ale wciąż nie wiem, czy to zrobić, czy nie....)

Tak więc plany na jutrzejsze walentynki są takie- książka, herbata, w przerwie dobry film, a w tle zapach kominku. I może sałatkę grecką zrobię, tak za mną chodzi...:)

W sobotę chyba idę do pracy na dzień, dwa, dorywczo, przyda się grosz.

Zastanawiam się też nad zrobieniem kilku bransoletek, u mnie na ulicy jest sklep Koralium, więc można oczy nacieszyć i wybrać coś ciekawego.

W poniedziałek okulista i do marca spokój z lekarzami. Tfu tfu- mam nadzieję! :)

11 komentarzy:

  1. O rety, jak dawno nie jadłam kisielu!!! Swoją drogą uwielbiam odmieniać to słowo jako "kiślu":)))

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE NIE NIE!!!!!!żadnych walentynkowych maili!!!!!!! zrób sobie jutro wolne od kompa!!!!!!! idż z przyjaciółką do kina i na pizze;)))

    OdpowiedzUsuń
  3. nie rób tego,nie wysyłaj...przecież on Ci powiedział,że nie wie czy się odezwie do Ciebie jak wróci...zresztą zrobisz jak będziesz uważać,ja bym nie wysłała...myślisz,że On Ci wyśle?

    OdpowiedzUsuń
  4. 3mam kciuki za twoje zdrowie! I pomyślność w życiu osobistym, aby było dobrze, takie trwanie w jakimś zawieszeniu jest męczące!

    OdpowiedzUsuń
  5. zawroty głowy to i ja mam ... może to przez tą durną pogodę, bo się zdecydować nie może ;) wczoraj lało cały dzień, dziś słońca wali po oczach - do zwariowania ...
    i ja miewam jedzeniowe zachcianki - teraz np w ramach obiadu wcinam solone chipsy :DDD

    OdpowiedzUsuń
  6. raczej nastawiamy się na chemię, kosmetyki i żarcie (kawa, herbata, takie tam) ...
    a tak ... mnie też brak słów, ale cieszę się,ze szczęścia dziadka, bo wiem ile to dla niego znaczy ... a że młodzi grają ewidentnie na uczuciach dziadków to już inna sprawa ;/

    OdpowiedzUsuń
  7. Endokrynolog powiedział że nie ma żadnych podstaw aby rozpocząć leczenie.... powiedział że gdybym miała rozstępy takie bordowe wielkie to wtedy by były powody do zbadania kortyzolu, to by mogło coś tłumaczyć, wtedy żałowałam że nie mam takich rozstępów. Waga pokazuje 1kg mniej. Wiem, to nie wiele, ale cieszę się że nie pokazała więcej! Tak więc ćwiczę dalej (kupiłam sobie biustonosze dwa sportowe), jem mniejszą dawkę leku i jestem dobrej myśli!

    OdpowiedzUsuń
  8. A nie wiem, co mu szkodzi, ja też pewnie się dokładam se swoimi pretensjami (słusznymi!), więc komunikacja nam siada...

    OdpowiedzUsuń
  9. Endokrynolog ponoć dobry, siedziałam u niego pół godziny, pytał o wszystko i na ten podstawie stwierdził, że jeśli chodzi o tarczycę to jestem zdrowa, że nie ma nic niepokojącego. Gdybym jeszcze wyniki miała złe, a tak... ehhh.

    OdpowiedzUsuń
  10. No właśnie ja też wolę opcję przyroda i spokój, ale mój W. to bardziej w to jacuzzi... Coś wymyślimy. A kciuki będę trzymać na pewno!

    OdpowiedzUsuń