wtorek, 9 kwietnia 2013

Czuję wiosnę jak nic! Idzie nowe...powoli...

Wreszcie czuć wiosnę! Moja ulubiona pora roku...Nie wiem czemu,ale akumulatorki od razu doładowane. Chciałoby się coś robić, działać... Poczekam z tym jednak do czwartku, dowiem się wtedy, w jakim stanie jest moja noga- czuję, że lepszym, naprawdę w końcu czuję poprawę! I wtedy pewnie zacznę...szukać pracy. Moja pracodawczyni nie czeka na mnie niecierpliwie, wręcz myślę, że wypowiedzenie gdzieś leży w szufladzie i czeka tylko na datę. Kiedy zaczęły się moje problemy zdrowotne usłyszałam, że "nieźle ich urządziłam", z każdym kolejnym zwolnieniem stosunek się ochładzał, mój P. zabrał zresztą moje rzeczy ( kilka prywatnych książek językowych) stamtąd, choć usłyszałam, że "powinnam to zostawić jako dar dla przedszkola". No żesz...Przykro tak, ale sporo też nerwów tam straciłam. Będzie lepiej...choć rozpoczynanie od nowa wszystkiego nie należy do najłatwiejszych wyzwań.
Teraz...chciałabym gdzieś wyjechać z P. Zostawić wszystko, wszystkich, uciec choć na chwilę, we dwoje...

3 komentarze: