Nic się nie dzieje. Zrobiłam zakupy, umówiłam się na wizytę do internisty pod koniec miesiąca (muszę mieć zaświadczenie do zabiegu), kupiłam leki, zrobiłam naleśniki, pobawiłam się z psem. Nic więcej.
P. wyjechał. Trochę dziwnie już, nie pisać do siebie...,ale jakoś dam radę :P Najdziwniejsze jest uczucie, że zostałam sama, że mimo wszystko miałam w nim oparcie, mogłam sie wygadać, choćby ze swoich problemów z mamą, pojechać, przenocować..., a dziś pierwszy raz poczułam, że jestem sama, że nie wesprze, gdy będzie trzeba lub nie da kopa w tyłek na rozruch...Poczułam samotność, we wszystkim i tak mi z tym..niefajnie.
Miałam jutro jechać do schroniska, ale przyjeźdża siostra mamy, a mama w pracy. Nie chcę gości, chcę się gdzieś schować głęboko, niech mi ktoś da znak, kiedy wyjdzie słoneczko, dziś taki dzień..nie mój.
P. wyjechał. Trochę dziwnie już, nie pisać do siebie...,ale jakoś dam radę :P Najdziwniejsze jest uczucie, że zostałam sama, że mimo wszystko miałam w nim oparcie, mogłam sie wygadać, choćby ze swoich problemów z mamą, pojechać, przenocować..., a dziś pierwszy raz poczułam, że jestem sama, że nie wesprze, gdy będzie trzeba lub nie da kopa w tyłek na rozruch...Poczułam samotność, we wszystkim i tak mi z tym..niefajnie.
Miałam jutro jechać do schroniska, ale przyjeźdża siostra mamy, a mama w pracy. Nie chcę gości, chcę się gdzieś schować głęboko, niech mi ktoś da znak, kiedy wyjdzie słoneczko, dziś taki dzień..nie mój.
Schronisko to zawsze jest dobry pomysł. Ja nawet jak mam gorszy dzień, szef mnie zirytuje, W. wkurzy, to kiedy idę na spacer z koniem (tak tak, też spacerują:), pogadam, posłucham jak parska, od razu zapominam, że było mi źle.
OdpowiedzUsuńa na jak długo ten Twój P. wyjechał ?
OdpowiedzUsuńTwarda bądź ! ;)
ja w bardzo podobny sposób "straciłam" K. ... ale być może dlatego,że na siłę chcieliśmy czegoś więcej, nie do końca wiedząc czego,a mieliśmy być tylko dobrymi kumplami ;/
OdpowiedzUsuńMoja wersja jest taka,że niepotrzebnie skończyliśmy w łóżku ... odnoszę wrażenie,że układ ja w Poznaniu-On w Tychach bardzo mu pasuje,że przyjeżdżam raz na jakiś czas, jest fajnie, miło, figo fago, ale później wracam do siebie i już ...
OdpowiedzUsuńprzeżyłam to bardzo,bo byliśmy bardzo dobrymi, wieloletnimi kumplami i mogło tak zostać do dziś ... a tak ? nie ma nic ...